Pudding Brûlée z owocami.
Oczywiście mój Pudding Brûlée to wariacja i lżejsza wersja Crème Brûlée.

Sam Crème Brûlée ma mgliste pochodzenie. Oczywiście Francja przychodzi nam na myśl w pierwszej kolejności.
I coś w tym jest, bo już w 1691 roku Crème Brûlée pojawił się we francuskich książkach kucharskich.
Ale…bo zawsze jest jakieś, XV wieczna Anglia też ma swój deser bardzo podobny do Crème Brûlée.

Więc kto Anglia ❓ Francja ❓
I tutaj trzeba napisać o czarnym koniu tego wyścigu. Hiszpania i jej Crème Catalonia, którego pochodzenie datuje się pomiędzy V a XV wiekiem.
Jak widzisz mój drogi czytelniku, kuchnia ma wiele tajemnic.

Mój Pudding Brûlée jest z mąki semoliny i mleka niskotłuszczowego. Jest trochę cukru, no ale to deser w końcu i z powodu braku palnika kuchennego, zapiekłem cukier w piekarniku pod grillem.
Na zakończenie mojej przydługiej i jakże nudnej wypowiedzi, życzę Ci smacznego z moim Pudding Crème Brûlée.

- Mleko jakieś 2 szklanki
- Cukier jakieś 1/4 szklanki
- Semolina jakieś 1/3 szklanki
- Wanilia najlepiej z Madagaskaru do smaku
- Cukier brązowy kilka łyżek
- Cukier puder kilka łyżek
- Owoce dowolne
- Świeża mięta
- Po pierwsze mleko i cukier wlej i wsyp do rondelka, podgrzewaj i mieszaj, aż cukier się rozpuści.
- Po drugie dodaj ekstrat z wanili i wymieszaj. Następnie wsyp powoli semolinę, ciągle mieszając.
- W międzyczasie przygotuj foremki na pudding.
- Po trzecie grzej budyń tak długo, aż zacznie gęstnieć, a następnie przelej go do foremek i pozwól przestygnąć.
- Po czwarte rozgrzej grill w piekarniku. Jeśli masz palnik, czy też lutownicę kuchenną użyj jej, jeśli nie to zrób tak:
- Posyp brązowym cukrem Pudding Brûlée i wstaw pod grill w piekarniku na jakieś 7-9 minut, aż cukier się rozpuści i lekko skarmelizuje.
- Podawaj i zjadaj z owocami jakie lubisz i masz akurat w domu, u mnie maliny i morele.
- Smacznego.
